Żona zastąpi starostę?

Starosta Piotr Deniszczuk zrezygnuje ze stanowiska, a radni wybierają na tę funkcję jego żonę, byłą wójt Wierzbicy – coraz więcej osób powtarza taką zaskakującą i chyba mało wiarygodną plotkę. Pomysł na utrzymanie władzy i pieniędzy „w rodzinie” wydaje się zbyt absurdalny i żałosny. Może pogłoska ma związek z procesem, który ruszył tydzień temu przeciwko staroście? Jego przeciwnicy chyba jednak za dużo sobie obiecują po tej sprawie.

Wiele niewiarygodnych plotek słyszeliśmy, ale ta zdaje się być jedną z najbardziej zaskakujących. Dlaczego o niej piszemy? Bo jest rozpowszechniana wśród powiatowych radnych, wójtów i burmistrzów. Przekazują ją sobie z ust do ust poważni ludzie. Jedni powątpiewają w jej prawdziwość, inni twierdzą, że choć wydaje się nieprawdopodobna i wręcz żałosna, to może być prawdziwa w związku z ostatnimi wydarzeniami. Jakimi? W miniony czwartek w Sądzie Rejonowym w Chełmie rozpoczęła się sprawa sądowa przeciwko staroście, wicestaroście i pracownikowi firmy budowlanej PRD Lubartów. Chodzi o opisywaną wielokrotnie cichą inwestycje starosty w Wierzbicy. Prokuratura zarzuciła Piotrowi Deniszczukowi działanie na szkodę powiatu, przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy (podobne zarzuty ma wicestarosta Jerzy Kwiatkowski). Sprawa wydaje się być ewidentna, zarzuty poważne, podobnie jak grożące za nie sankcje. Być może niektórzy myślą, że lada moment sąd wyda wyrok. I żeby utrzymać władze w powiecie, a także niemałe wynagrodzenie „w rodzinie”, zrodził się pomysł, aby zamienić się miejscami z żoną.

– Starosta miałby sam ustąpić z funkcji, tłumacząc to np. tym, że robi to dla dobra powiatu po to, żeby studzić emocje i poczekać na wyjaśnienie sprawy w sądzie albo że po prostu zdecydował się przejść na emeryturę. Nadal byłby radnym powiatu, a ponieważ ma większość w radzie, to on zdecydowałby, kogo wybrać na starostę.  A ma to być jego żona – tak mówi plotka.

Ten rzekomy plan nie uwzględnia jednak tego, że sprawa w sądzie w pierwszej instancji może się toczyć miesiącami (prokuraturze zajęło prawie trzy lata, by skierować ją do sądu). A w czwartek odbyło się dopiero pierwsze posiedzenie organizacyjne sądu (a nie sama rozprawa), na którym przedstawiono harmonogram rozpraw, listę świadków itd. Sam starosta i jego zwolennicy liczą na to, że sprawa się rozmyje, a on sam na koniec uniknie odpowiedzialności.

Niektórzy uważają, że ktoś celowo rozpuszcza takie pogłoski po to, żeby podtrzymywać wrażenie, że dni Deniszczuka są już policzone. No chyba, że sąd np. na wniosek prokuratury zawiesi starostę w pełnieniu funkcji (np. z uwagi na podległość służbową świadków). Wtedy można taką plotkę brać na poważnie. A nie jest to niemożliwe, bo kilka lat temu w podobnej sprawie sąd zawiesił starostę z Hrubieszowa.

Plotkę dementuje małżonka starosty Bożena Deniszczuk. – Pierwsze słyszę o czymś takim. Żadnej propozycji nie dostałam. Nie ubiegam się o żadną funkcję w żadnym samorządzie w najbliższych miesiącach – mówi.

W najbliższych miesiącach? A co potem? (bf)

News will be here