Kolejna laureatka naszej akcji „Doceniamy! Dziękujemy! Gratulujemy!” wyróżniona

4 lata, ponad 80 niezapomnianych wieczorów. Jedna z posesji w Żółtańcach Kolonii pod Chełmem staje się powoli kultowym wręcz miejscem dla miłośników dobrej muzyki. A wszystko dzięki Beacie Szewczyk, która wspólnie z partnerem Damianem, postanowiła z własnego domu zrobić scenę muzyki niezależnej.

Beata Szewczyk z Żółtaniec Kolonii to już piętnasta z pań nagrodzonych w akcji „Nowego Tygodnia” i Stowarzyszenia WeRwA „Doceniamy! Dziękujemy! Gratulujemy!”, w której nasi Czytelnicy wyróżniają kobiety aktywne, odważne i bezinteresownie wspierające i poświęcające swój czas innym. Były wśród nich sportsmenki, bizneswoman, społeczniczki, wolontariuszki, czy opiekunki bezdomnych zwierząt. Pora na kogoś dzięki komu miejscowość spod Chełma stała się muzycznym zagłębiem. Pani Beata organizuje bowiem we własnym domu lub na swojej posesji, jeżeli pozwala na to pogoda, koncerty, na które przyjeżdżają zespoły z całej Polski, a przyjść na nie może każdy.

– House gigi czyli koncerty domowe, organizujemy razem z moim życiowym partnerem Damianem już od prawie 4 lat, dokładnie od 22 sierpnia 2020 roku gdy zagrała u nas Moriah Woods, Amerykanka mieszkająca od kilku lat w Polsce, która zachwyciła nas na występie, na którym byliśmy kilka tygodni wcześniej – wspomina w rozmowie z „Nowym Tygodniem” Beata Szewczyk. To przeżycie, w połączeniu z doświadczeniem, którego Beata i Damian doświadczyli 11 miesięcy wcześniej, sprawiło, że sami postanowili zapraszać pod swój dach różne kapele i wokalistów. – Pojechaliśmy wtedy na Podkarpacie, na rykowisko jeleni, i tam zaproszono nas na bardzo kameralny koncert, który nas zachwycił. Złapaliśmy muzycznego bakcyla – dodaje.

Od wspomnianego sierpnia 2020 r. do dziś, Beata i Damian zorganizowali ponad 80 house gigów. Średnio w ich domu lub przed nim odbywają się dwa koncerty miesięcznie. – Czasami częściej, gdy trafi się tak wyjątkowa sytuacja, że zespół który nas zachwycił okazuje się, że ma akurat okienko w trasie i jego lider się zgadza zapełnić je domówką, których normalnie nie grają. Tak było m.in. z Tomasz Chyła Quintet, ale i z kilkoma innymi świetnymi składami – opowiada Beata.

Zespoły z jakiego gatunku mogą pojawić się na koncertach organizowanych przez Beatę i Damiana? W zasadzie z każdego, poza disco polo, za którym para nie przepada. – Co dla niektórych dziwne, muzyki słucham praktycznie tylko na żywo. Czasami z internetu, wtedy gdy sprawdzamy twórczość zespołów, które chcą u nas zagrać, bo często jest tak, że same się do nas zgłaszają, dzwonią, piszą maile – mówi. Beata i Damian stworzyli w Żółtańcach Kolonii miejsce niepowtarzalne, klimatyczne, ich koncerty z tygodnia na tydzień przyciągają coraz większą publiczność. Mają trochę z lubelskiego festiwali Inne Brzmienia, którego organizatorzy, jak Beata i Damian, mają otwarte spojrzenie na muzykę.

Co, poza muzyką, interesuje naszą bohaterkę? – Obecnie chyba dobre kino. Chodzę na filmy do naszego kina, na DKF, Za i Przeciw, ale przede wszystkim od prawie 20 lat jeżdżę co roku na Letnią Akademię Filmową do Zwierzyńca. Niestety trochę zarzuciłam czytanie książek, na wszystko brakuje czasu – wyznaje. Beata uwielbia też swoje koty (cztery!), psa i jak sama mówi „nicnierobienie”. Rok temu para założyła fundację „Ex Oriente Lux. Z Kulturą Na Wschód”. I właśnie na koncie pod nazwą „Ex Oriente Lux house gigs” na Facebooku można znaleźć aktualne informacje o wydarzeniach organizowanych przez Beatę i Damiana.

Piękny bukiet kwiatów przygotowany przez Kwiaciarnię Małgońka pani Beacie wręczyliśmy w niedzielę, 23 czerwca, podczas kolejnego koncertu w jej domu, który tym razem dały zespoły Chrust i Furda. – Jestem wdzięczna za to wyróżnienie, ale to nasz wspólny sukces, mój i Damiana. Razem zrobiliśmy ponad 80 koncertów i żadne z nas w pojedynkę by tego nie dokonało – podkreśla. Karol Garbacz

News will be here