Alfa Romeo Tonale plug-in hybrid 280 KM

Nietuzinkowy, nawet wyrafinowany wygląd to znak rozpoznawczy praktycznie każdego modelu Alfy Romeo. Nie inaczej jest z Tonale, która znakomicie wygląda szczególnie w kolorze butelkowej zieleni. Za kierownicą można bez problemu poczuć sportowego ducha, co w przypadku kompaktowego SUV-a nie jest rzeczą oczywistą.


Nadwozie i wnętrze

Przedstawiając światu każdy kolejny model Alfy, Włosi lubią się odnosić do historii swojej marki i czerpać z niej inspiracje pełnymi garściami. Podobno tak też było w przypadku Tonale i przy odrobinie wyobraźni łatwo można sobie wyobrazić, że tak było w istocie. Oczywiście najłatwiej dostrzec to w kształcie felg. Bardzo podobne miał niegdyś model 156. Patrząc na Tonale z profilu, cech wspólnych z modelem z przełomu wieków można się doszukać również w kształcie lamp.

Z przodu natomiast reflektory przypominają potrójne lampy znane z modelu 159. Poza tymi nawiązaniami mamy oczywiście atrapę w kształcie serca na przodzie maski i bardzo małą powierzchnię szyb bocznych, co przekłada się na marną widoczność z miejsca kierowcy. Kabina jest świetnie wykończona i w niej również znajdziemy wiele elementów „historycznych”.

Mamy więc dwa okrągłe daszki nad wirtualnymi zegarami, okrągłe wloty nawiewów czy logo na kierownicy. Wnętrze nie jest zbyt przestronne. Z przodu miejsca oczywiście nie brakuje, ale na tylnej kanapie już tak. Duży nie jest bagażnik, który w tej wersji ma pojemności 385 litrów. Centralnym punktem kokpitu jest oczywiście duży ekran z dość prostym w obsłudze menu.

Niżej umiejscowiono wloty powietrza oraz półeczkę z przyciskami do sterowania klimatyzacją. W Tonale zamontowano klasyczną dźwignię automatycznej skrzyni biegów. Po jej prawej stronie umiejscowiono pokrętło do regulacji głośności bardzo dobrej jakości systemu nagłośnienia HarmanKardon. Między dźwignią a deską Włosi wygospodarowali wnękę z ładowarką indukcyjną do telefonów. Niestety, większe aparaty bardzo trudno jest tam włożyć. Na lewej ściance tunelu, przy ładowarce właśnie, wkomponowano pokręto do zmiany trybów jazdy oraz wyłączenie kontroli trakcji.

W głębi tunelu schowano dwa porty USB oraz gniazdo zapalniczki. Zaprojektowano je tak sprytnie, że początkowo myślałem, że to jakiś dżojstik. Po prawej stronie kierownicy nie znajdziemy ani stacyjki ani przycisku do uruchamiania silnika. Jest on na kierownicy pod lewym kciukiem kierowcy. Trochę dziwnie do tego się przyzwyczaić, ale w końcu to Alfa i tu nic nie musi być oczywiste. Podobnie rzecz ma się z kierunkowskazami. Po pierwsze, dostępu do dźwigienki bardzo skutecznie broni wielka łopatka do ręcznej zmiany biegów, co jest irytujące.

W równym stopniu, a może nawet większym, denerwuje brak możliwości włączenia kierunkowskazu na stałe. We wszystkich znanych mi samochodach po zdecydowanym przełączeniu dźwigienki w dół lub w górę blokowała się ona w takiej pozycji. Delikatniejszy nacisk sprawia, że kierunek wyłącza się sam po kilku mrugnięciach. W Alfie natomiast nie było możliwości stałego włączenia kierunkowskazu. Kto wymyślił coś tak niepraktycznego? To na szczęście koniec irytujących rzeczy w Tonale. Cała reszta jest bardzo fajna. Pozycja za kierownicą jest świetna, fotele bardzo wygodne, systemy działają tak jak powinny.

Silnik i skrzynia biegów

Najmocniejsza odmiana Tonale, która ma 280 KM jest hybrydą. Pod maską zamontowano benzynowy motor o pojemności 1,3 litra i mocy 180 KM a na tylnej osi silnik elektryczny o mocy 122 KM, a sumaryczna moc tego zestawu wynosi wspomniane 280 KM. Tyle wystarczy, by rozpędzić auto do setki w czasie 6,2 sekundy. Oczywiście by tak się stało, musimy mieć chociaż trochę naładowaną baterię. Prąd można uzupełnić ze zwykłego gniazdka. Trwa to kilka godzin, bo szybkiego ładowania producent nie przewidział. Czystej energii wystarczy do przejechania ok. 50 – 60 km w cyklu miejskim. Na trasie zapas prądu niknie w oczach. Po wyczerpaniu akumulatora auto paliło ok. 7 litrów benzyny przy prędkości 120 km/h. W ruchu miejskim wartość ta spada do ok. 5,5 litra.

Zawieszenie i komfort jazdy

Tonale w prezentowanej topowej wersji może być samochodem komfortowym. W zwykłym trybie zawieszenie bardzo dobrze radzi sobie z tłumieniem nierówności i w tym aspekcie nie odbiega znacznie od mniej sportowej konkurencji. Po włączeniu trybu sportowego i wyłączeniu kontroli trakcji oraz utwardzeniu amortyzatorów auto zamienia się w całkiem fajną wyścigówkę. Może nie jest mistrzem pokonywania zakrętów, ale da się nim pojechać bardzo szybko i bardzo prezyzyjnie.

Wyposażenie i cena

Alfa Romeo to klasa premium, więc tanio nie jest. Prezentowana najszybsza i najdroższa odmiana to wydatek ok. 300 tys. zł. Trzeba jednak przyznać, że na jej pokładzie znajdziemy wszystko: od znakomitego nagłośnienia, przez skórzane i elektrycznie sterowane fotele, po aktywny tempomat.

News will be here